Technologiczne piekło
Chociaż ułożyłem się do snu dość późno, obudziłem się już przed przed trzecią, stwierdzając naprędce, że kiedy śpię przez moją świadomość przetacza się niebywała ilość informacji, co uznaję za ohydę nie pochodzącą od miłości, bo miłość mówi tylko wówczas, gdy chcemy jej słuchać. Po przeanalizowaniu owych informacji doszedłem do wniosku, że komuś bardzo zależy na tym abym przestał pisać, a ściślej, abym zaczął pisać inaczej, tak jak chce ów nie wiadomo kto, co to podczas snu człowiekowi rozmaite FAŁSZE do umysłu wkłada . Szczerze mówiąc, chwilę po przebudzeniu zaistniała we mnie niezwykle przekonująca myśl, że znajduję się tu za karę, a informacje które przetoczyły się przez mój umysł zaraz po przebudzeniu, potwierdziły ów myśl tak, iż uznałem, że w zaistniałej sytuacji jedyne co powinienem uczynić, to posypać głowę popiołem, odziać się w wór i zamilknąć na wieki.
Następnie zadając sam sobie kilka pytań po chwili stwierdziłem, że informacje w kwestii odbywania tu przeze mnie jakiejś kary, stanowią perfidny FAŁSZ, i że ta genialnie skompilowana narracja, zaistniała we mnie tuż po przebudzeniu, mogła powstać tylko dlatego, że zbierając brakującą w Biblii wiedzę od różnych internetowych poszukiwaczy prawdy, przysłuchiwałem się ich wypowiedziom, na kanwie których zaistniała historyjka, co to ją nie wiadomo kto zapodał mi dzisiejszego ranka. Stwierdzam przeto, że nie wiadomo kto zwany chmurną mafią, wie o mnie wszystko, nawet to co pamiętam z wypowiedzi poszczególnych internautów, dlatego może klecić specjalnie przygotowane dla mnie rozmaite informacyjne kanapki, by moja droga do poznania i urzeczywistnienia PRAWDY w tym komunistycznym perfidnym grajdole, usłana była jeno wybojem i cierniem.
Powód zapodania mi omawianej wyżej fałszywej wiedzy jest tylko jeden. Miałem uznać, że pozamatrixowy stwórca skazuje nas na miejsca podobne temu, aby nas tu temperować, a to z racji nabytej przeze mnie wiedzy uznaję za brednie, które mogły zrodzić się tylko i wyłącznie na zjeździe komunistycznej partii galaktycznych nygusów, na którym to zjeździe oszuści ci zorganizowali psychodeliczną burzę zapyziałych komunistyczną nieprawością mózgów.
Analizując swój bytunek w tym miejscu, stwierdziłem, że przez 51 lat nie uczyniłem tu niczego, za co można by mnie skazać na komunistyczne piekło, w którym teraz jestem. Skoro znajdując się w tym piekle jestem w stanie jako tako fason utrzymywać, i to będąc poddawany tu niebywałym technologicznym torturom, to cóż takiego mógłbym uczynić w świecie miłości, za co skazano by mnie na takie zapyziałe miejsce? Kto miałby mnie niby skazać, skoro miłość hierarchii nie uznaje i nie pamięta złego, przez co i wysoka izba sądem zwana także jest jej OBCA, że o aparacie przymusu, który mnie tu wtrącił nie wspomnę.
W związku z wielokrotnym ujawnieniem stosowania na mnie technologii mind control, przez zapodawanie mi FAŁSZU w czasie snu, domagam się aby komunistyczna mafia, która czyni to wbrew mojej woli i istniejącemu prawu, została obdarowana x 1000, zgodnie z prawem, które niedawno zostało tu przywrócone, aby hołota ta zrozumiała wreszcie, jakich nieprawości się dopuszcza. Ponadto informuję Sławka od Ojca Pio, że wiedza którą mu zaszczepiono, iż rzekomo był kiedyś tam - tym i owym a nawet śmym, jest nieprawdziwa, pochodząca z opisanego wyżej komunistycznego źródła, nie inaczej jak miliony lat istnienia tego świata , o których poinformował Sławka zacny ojciec Pio, włażący w cudze ciała niczym komunistyczny PASOŻYT.
Jak zatem widzimy jasno, towarzysze komuniści za wszelką cenę usiłują znaleźć winnego zaistnienia tego ohydnego barachła światem zwanego, będącego tworem ich własnych pożądliwości, wynikających z chęci bogowania. Dlatego szukają winnych nawet wśród nieistniejących kosmitów, lecz także nie zaniechali próby uwikłania w swe nieprawości naszych Rodziców, co zresztą czynią nie po raz pierwszy, a to uznaję za tak wielką bezczelność, że niezaistniały jeszcze adekwatne słowa by to opisać.
Puentując ten nieplanowany zapis, zacytuję słowa Józefa Maryna, bohatera powieści Wielki las - Zbigniewa Nienackiego;
" - Po co ich tu wpuściłaś - ze złością odezwał się Maryn. - Mam teraz jeść obiad w smrodzie, który po nich pozostał? Otwórz na oścież drzwi i okna - niemal krzyknął i wyszedł do sypialni, ponieważ tam pachniało perfumami Weroniki."
O jakim smrodzie mówi tu Maryn vel Bullow?
"Odkrył w końcu owo nieuchwytne "coś" , co zaczął wyczuwać w aurze otaczającej takiego osobnika, w jego ruchach, sposobie mówienia, zachowania się, poruszania po mieście. Nie potrafił tego "czegoś" nazwać, po latach jednak natychmiast wyczuwał smrodek. Wystarczyło niekiedy jedno spojrzenie na jakiegoś człowieka, a w Bullowie jak gdyby zapalała się czerwona ostrzegawcza lampka..."
Smród o którym mówi Józef Maryn vel Kristopher Bullow, ludzie
uczciwi wyczuwają z kilometrów, choć nie ma on nic wspólnego z
zapachem, lecz z nieprawością, chciwością, niebywałą durnotą,
dziadostwem i wszelkimi innymi atrybutami, stanowiącymi pokłosie
telewizyjnej, zwodniczej i kłamliwej komunistycznej ideologii.
https://pl.wikipedia.org/wiki/RTCN_Olsztyn_Pieczewo
marek sujkowski
oo..jednak cos jest z tym fetorem, bo 2 razy mi sie jak dotad przytraflo po wyjsciu z pomieszczenia osobnika, pozostalo jakby takie zawirowanie ledwo odczuwalne, ale nie przyjemne, raz to byla femina a drugi raz maschio :}
OdpowiedzUsuńsluchalam kilka razy tego Slawka, ale mialam takie odczucie, ze zostal przejety
OdpowiedzUsuńAura istnieje na pewno, natomiast co do Sławka, to powiedział wiele ważnych rzeczy i chwała mu za to :-)
Usuń